Powitać.
Taka dziwna jak dla mnie sytuacja. Jestem na urlopie i w poniedziałek zawitałem w wawie u siorki. Przejechałem praktycznie całe miasto i praktycznie całe czas w korku- nic się nie działo. Wybiłem się z korków- pierwsze światła ok, drugie ok, na trzecich wrzucam luz a on łapie obroty do 2000 i spada. Tak w momencie jakbym nacisnął gaz i od razu puścił. Obroty spadła do 800 i od razu znowu w górę. I tak non stop na luzie. W końcu nie udało mi się ruszyć przy tym falowaniu i mi zgasł. Odpaliłem i jadę dalej. Na kolejnych światłach już ok. Co to może być?
U siory byłem dobę więc zresetowałem przez ten czas kompa. We wtorek wyjechałem dalej. Przyjechałem do teściów ok 350 km od wawy i nic się po drodze nie działo. Ale czeka mnie powrót i nie chciałbym gdzieś po drodze stać.
Kto ma jakiś pomysł bądź spotkał się już z czymś takim?
Pozdrawiam!