Fabrycznie jest dioda TYLKO w drzwiach; obecność drugiej obok zapalniczki już rodzi wątpiwości czy jest to fabryczny.
Wówczas proste, opisywane na forum procedury zawodzą. Wszystko zależy od marki i modelu alarmu.
Jednak co do odcięcia zapłonu - sprawdza się jedno: od samej stacyjki, po kablu czarnym jeśli odcina zapłon lub czerwono-czarnym jeśli unieruchamia rozrusznik, wędrujemy i odszukujemy "pudełko". Wyjmujemy z odnalezionego ustrojstwa wtyczkę i zwieramy ten śledzony przewód z drugim takim wchodzącym do pudełka. Jeśli nie ma takiego samego - zwieramy już teraz bardzo ostrożnie z innym równie grubym. Byle nie cało czerwonym - to zwykle stały plus (choć zależy to tak na serio od tego, co "montażysta" miał pod ręką...
).
Jak trafimy, mamy obejście a sam alarm wywalamy, przewody najstaranniej izolujemy.
Ale może też warto otworzyć alarm, wysuszyć w domu, może poprawić lutowania?