Koledzy mam problem z akumulatorem ,albo z alternatorem -juz sam nie wiem.
A wiec tak;wczoraj przejechalem kilkadziesiat km i zmierzylem napiecie na zgaszonym silniku-wynosilo 12,67V a wiec naladowany w 100%.
Zmierzylem takze napiecie ladowania na alternatorze na zapalonym silniku -14,20,
na klemach przy wlaczonych swiatlach bylo 13,90V,gdy wlaczylem ogrzewanie,radio i grzanie tylnej szyby napiecie spadlo do 13,66V.Auto dzisiaj stalo przez noc, z 12,67V wczoraj napiecie na akumulatorze spadlo do 12,33V auto ledwo odpalilo ,pobor pradu,podpielem sie szeregowo i bylo 0,02A.Dzisiaj przyjechalem z trasy 60 km ,zmierzylem napiecie na zgaszonym silniku,na klemach bylo 12,33V,gdy odpiolem kleme - napiecie wzroslo do 12,67V.
Sory za taki dlugi wyklad ale nie moge sobie z tym problemem poradzic,akumulator nowy,sprawdzany w serwisie i wszystko ok,pobor prady 0,02 A wiec chyba maly,a jednak po nocy mam problem z odpaleniem auta i za cholere nie moge dojść co jest tego przyczyna
POMOCY!!!