Witam,
Mam nietypowy problem. Grzebałem w kablach od radia i jeden z kabli którego nie używałem (Niebiesko-biały) zetknął mi się przez przypadek z kablem +12V zasilania. Ponieważ kiedy to robiłem samochód był odpalony (chodził na benzynie) to po zetknięciu się kabli silnik zgasł.
Wyczytałem ,że kabel niebiesko-biały to GALA, który odpowiada za regulacje głośności radia w zależności od prędkości jazdy.
Moje pytanie brzmi, czy jest możliwe ,że mogło się spalić coś odpowiedzialnego za obroty silnika, albo coś podobnego?
Sprawdziłem skrzynkę bezpieczników i wszystkie bezpieczniki są w porządku. Cała elektryka też działa normalnie. Radio gra bez zarzutów. (Kabel gala zabezpieczony i nie używany)
Kiedy odpalam na benzynie to silnik chwilkę chodzi i nawet jak trzymam gaz to po chwili obroty spadają i silnik gaśnie. Natomiast samochód na gazie normalnie odpala i jeździ.
Druga możliwość to jest taka ,że miałem resztkę paliwa i silnik zgasnął bo zabrakło paliwa, tylko ,że dziwnym trafem zgasł akurat po zetknięciu się tych kabli. Zatankowałem paliwo zaraz po tym zdarzeniu i problem niestety nie zniknął.
Mój znajomy powiedział ,że może miałem jakiś syf na dole w baku i kiedy pompa złapała resztkę benzyny to zatkał się filtr. Szczerze mówiąc wolałbym tą opcje.
Teraz pytanie jak sprawdzić czy to uszkodzenie mechaniczne czy coś w elektryce zepsułem?
Jak będę dawał auto do mechanika to nie wiem czy wspominać o tym incydencie z kablami.