Witam. Mam problem z odpalaniem mojego golfika 3abf 150km z 94r. Otóż problem polega na tym ze podczas jazdy po prostu zgasl. Po wielu próbach odpalenia i nerwów nie dawał mi cienia nadziei ze wroce do domu.dodam ze krecil normalnie ale nie mogl zalapac
Ale po jakichś 10/15 min strzelił od razu i dotarlem do domu juz bez problemów. Kolejnego dnia palil bez problemu wiec wybrałem sie na jazde po przejechaniu 20km i zgaszeniu silnika ponownie nie dali sie go odpalić. Scholowalem go do domu okazalo sie ze nie ma iskry na przewodach. Podmienilem cewkę i dalej to samo. Kostka stacyjki raczej tez w porządku jutro jeszcze zrobie jej podmianke ale wątpię aby to bylo to. Pare godzin później podszedlem do niego i ponownie za strzałem odpalil. Ktos ma jakies pomysły co to moze byc? Slyszalem ze może to byc wina czujnika położenia walu? Co robic gdzie szukac proszę o jakies porady.
Edit:
kostka stacyjki w porzadku, po dokladnym przegladzie znalazlem urwany czujnik temp. cieczy. Moze byc winowajca calego zamieszania? Dodam ze na zimnym pali bez problemow, po kilku minutach jak sie juz rozgrzeje ponownie nie odpala. Jak ostygnie sytuacja sie powtarza, zimny pali rozgrzany juz nie