przez e-piotrek » 6 lut 2012, o 16:04
Witam.Z czwartku na piątek rano (-30 stopni) po 3 zmianie nie mogłem zapalić samochodu, rozładował mi się akumulator, pomógł mi kolega podpinając kable ze swojego akumulatora do mojego - udało się odpalił.Gdy przyjechałem do domu podłączyłem akumulator do prostownika, po kilku godzinach spróbowałem zapalić samochód, akumulator dawał napięcie a silnik kręcił ale nie dał się uruchomić.Myślałem że coś mi zamarzło w układzie paliwowym i dlatego nie chciał mi się uruchomić silnik więc nagrzałem w garażu jak się okazało nie potrzebnie bo dzisiaj zauważyłem że nie pali, bo nie ma iskry na świecach.Co może być przyczyną tego stanu?Dodam że świece, przewody, oraz kopułkę zapłonową wymieniałem ostatnio w listopadzie.Kolega zasugerował mi że być może zepsuty jest "ten moduł zapłonowy" (mam nadzieje że to się tak nazywa) przykręcony do blachy zaraz pod szybą, taka kwadratowa metalowa kostka do której idzie jeden przewód wysokiego napięcia z kopułki i kabel-masa.Czy to może być przyczyną braku iskry na świecach?Może przez to że rozpalałem samochód od kolegi za pomocą kabli i ten moduł mógł się zepsuć?