No wszystko sprawdzone kosteczki, bezpieczniki, przekaźniki... wszystko jest w porządku.
Co się okazało obwąchałem sobie (hah jak to brzmi) ten cały przełącznik od świateł i z niego mi wali plastikiem przyjaranym Jutro sobie wsadzę przełącznik z golfiątka kuzyna i zobaczymy czy to jego wina. Jeśli tak to pasuje dopaść jakiś na szrocie, bo na nowy mnie nie stać niestety Masę kasy kosztuje...
----------------------------------
edit:
Przełącznik przekładałem i nie jest to jego wina jednak. Wszyściutko co możliwe przepatrzone i sprawne. Pozostała mi wizyta u elektryka