Witam. Jakis tydzien temu posypal mi sie rozrusznik. Jakas tulejka ktora musiano mi dorobic na tokarni. Podczas kilku dni, gdy auto bylo bez rozrusznika,mpostanowilem wymienic wydech, troche pospawac, gumy wymienic. Wiadomo, ze stal caly czas odlaczony od akumulatora.
Po zamontowaniu rozrusznika probowalem go odpalic. 2 obroty rozrusznikiem, jakis trzask i nic. Jakby akumulator wysiadl. Kilka prob z prostownikiem, na zaciag i nic. Trzeba bylo przesmarowac ta tulejke w rozruszniku. Ponownie podlaczylem i zapalil ale na zaciag. Chwile po chodzil zeby sie podladowal. Niby ok. Ale tu kolejny problem.
Po zgaszeniu auta, i probie odpalenia go normalnie z kluczyka, zauwazylem ze licznik sie resetuje. Wkladam kluczyk, przekrecam go RAZ do samego zaplonu, wskazowki opadaja max w dol, jest takie bzzzzzzz i godzina i przebieg (ten krotki) sie resetuje. Po 2-3 sekundach wyswietlaja sie kontorlki te co powinny i niby mozna odpalic. Niby, bo akumulator znowu sie rozladowal..
Dodam, ze aku jest nowy, ma ok 3 miesiecy, i szwankowac zaczal dopieo teraz. Probowalem na 2 akumulatorach, i to samo.
Ma ktos jakies pomysly?