Tym razem to
on zrobił coś dla mnie, jadąc w poniedziałek (09.03.2009) około godziny 19,15 wpadłem w poślizg i wyleciałem z drogi
, ja trafiłem do szpitala z potłuczonymi żebrami, a on niestety już nie przeżył, uderzenie było dość mocne
, najpierw przodem w drzewo, a następnie odbiło nas w lewo na kolejne drzewo. Zdążyłem jeszcze wysiąść przez okno o własnych siłach i zacząłem go gasić.
, póżniej pamiętam już tylko jak wylądowałem w szpitalu
CHCĘ ZAPAMIĘTAĆ GO JAK NAJLEPIEJ