Witam, mam podobny dylemat. Nie będę zakładał nowego tematu.
Posiadam mk3 z 93 roku, silnik 1.8 55kW AAM. Sprawa jest taka iż od pół roku jeżdżę golfem, którym wcześniej przez 4lata jeździł ojciec. Zrobiono w nim w ostatnim czasie trochę bo wszystkie przewody hamulcowe zostały wymienione, tarcze nowe, próg również w ostatnim czasie.
Muszę przyznać iż dobrze mi się nim jeździ, nabrałem do tego samochodu sentymentu (a mając styczność z innymi markami stwierdzam, że jednak VW solidne wykonane autko).
Do zrobienia jest podłoga cała bo już porządnie pogniła, drugi próg wypadałoby zrobić. Poza tym wypadałoby się zająć rdzą na błotnikach i klapie. Sam niedawno wymieniłem cały układ wydechowy bo był przegnity, na szczęście nie są to mega drogie naprawy.
Tak stwierdziłem, że wolę w tego mk3 chyba włożyć ok 3tyś zł. i mieć spokój rok, może dwa. Niż olać go, za pół roku kupić niewiadomo co za np. ok 8tyś i nie wiadomo czy znów nie przyjdzie mi czegoś robić. A tak zrobię mk3, wiem co mam i mogę odkładać na coś nowego.
Jakbym zrobił w nim całą bude itp. to zająłbym się drobiazgami (el. szyby itp. ) ...
Jakie jest wasze zdanie - warto? Bo miałem już chęć przemalowania całego wozu po zrobieniu blacharki na inny kolor (czarny np.) bo aktualnie jest LB5T, jasny niebieski metalik. Ale chyba zostanę przy moim kolorze, pomaluję te elementy co trzeba, a zaoszczędzone pieniądze wydam na co innego