Siema!
Mam problem z zamykaniem szyberdachu. Otóż dwa dni temu wzięliśmy się za niego-prowadnica naprawiona, część która trzyma pieska raczej też (chociaż dalej nie chce się odsuwać do tyłu tak jak trzeba ale o tym kiedy indziej ). Bo naprawieniu tych rzeczy przeprowadziliśmy kilka prób na sucho bez montażu wszystkiego w aucie. Szyber pięknie się uchylał, ale zamknąć już nie chciał (używając przełącznika). Przy kręceniu korbką wszystko ładnie się zamyka bez problemu. Diagnoza? Zepsuty włącznik. Pojechałem na szrot kupić drugi. Podłączyłem, wszystko działa (a raczej działało) jak trzeba- otwiera, zamyka. Dzisiaj otwieram go, potem chcę go zamknąć - nie idzie... No bez jaj... ruszam nim we wszystkie strony- dalej nic. Czyżby padł drugi włącznik czy problem leży w silniczku? Teraz, gdy chcę cały szyber odsunąć do tyłu, to silniczek przesuwa go tylko o 1-2 cm i staje. Jeśli wcisnę przycisk, to znowu o te pare centymetrów cofa. Nie wiem, o co chodzi. Dodam, że na korbie ładnie działa. I nie wiem, czy ma to związek z możliwością przepalenia włącznika czy nie, ale wczoraj podświetlał się, a dziś nie. Ponadto gdy wyjmuję silniczek z szyberdachu i kręcę korbką, to obraca się bez końca-można kręcić do śmierci .
PS.
I jeszcze jedno pytanie. Czy taka plastikowa rynienka musi być koniecznie zamontowana w szyberdachu (nad tą zasłonką?)? Z jednej strony mam ułamany metalowy haczyk w samym szyberdachu, i podczas jazdy po dziurach strasznie stuka. Czy jeśli to wywalę, to wszystko będzie ok?
Pzdr. forumix
Auto jest z sierpnia (chyba) 94r (na pewno )