Witam jestem tu nowy
Ostatnio jechałem sobie drogą, wszystko było OK do momentu aż skręciłem na skrzyżowaniu, procedura standardowa hamowanie sprzęgło bieg 2 i się zaczęło.
Drugi bieg wszedł płynnie ale samochód zaczął jechać mimo wciśniętego sprzęgła w podłogę (tak jakby na pól sprzęgła) ujechałem kawałek i zatrzymałem się na poboczu, wybiłem na luz maska w górę patrzę na stan płynu, jest w normie zamknąłem maską wsiadam do samochody noga na sprzęgło a pedał ani drgnie.. Wyłączyłem silnik wrzuciłem 1 i odpaliłem na biegu i tak toczyłem się do domu (ok 10 km) .... Na miejscu okazało się że pedał sprzęgła opadł do samej podłogi, a płynu nie ma. Wymontowałem wysprzęglik i okazało się że tłok jest całkowicie wysunięty do tego stopnia że rozerwało gumową osłonę. dodatkowo coś tłucze się jak by coś metalowego latało po wałku skrzyni czy to opór się rozleciał ?