Witajcie. Piszę do was gdyż mam problem z moim golfem. Auto dośc dobrze radziło sobie z obecnymi mrozami aż do ubiegłej soboty. Wtedy niestety golf nie odpalił. Zaskoczył na pare sekund jednak po chwili zgasł. Przy dalszym kręceniu czasem jedynie "pyrknął" ale nie udało się go odpalić aż do rozładowania akumulatora. Odpalił dopiero na kable po kilkuminutowym kręceniu. Uznaliśmy, że pewnie woda wytrąciła się z benzyny (jeżdżę na gazie i paliwo nie zawsze jest świeże a w zbiorniku na pewno uzbierało się już dużo syfu) i przymarzła gdzieś w przewodach. Potem jeździłem jakieś 80 km i wszystko było ok. W niedzielę auto też odpaliło i przyjechałem z Włocławka do Poznania (jakieś 170 km) bezproblemowo. Dzisiaj jednak problem się powtórzył. Silnik kilka razy trochę łapał jednak nie dało się go uruchomić. Musiałem zrezygnować żeby nie rozładować całkiem akumulatora.
Mniej więcej od soboty pojawił się inny problem. Pod autem w okolicach silnika pojawia się podczas postoju kałuża jakiegoś płynu. Początkowo zlekceważyłem to, gdyż sprawdziłem wszsytkie płyny pod maską i nie odnotowałem żadnych ubytków. Dzisiaj jednak zauważyłem że ta ciecz nie zamarza. Czyżby to jakiś wyciek benzyny?
Co sądzicie o moich problemach. Czy te 2 sprawy mogą być ze sobą powiązane?