Witam.
Wszystko z moim Golfikiem było cacy do czasu.
Często gęsto jeździłem na mocnej rezerwie paliwa (głównie śmigałem na gazie). Parę dni temu skapnąłem się że autko nie odpala już na benzynie. Pomyślałem, że benzynka się skończyła to dotankujemy, Zatankowałem, próbowałem odpalić i nic. Na chwilę wszedł na obroty i tak samo szybko zgasł. Potem stała się rzecz dla mnie dziwna. Po przejechaniu kilometra czy dwóch spróbowałem znowu odpalić na benzynie. Tym razem bez problemu. Przejechałem się znowu ze 2 kilometry a jak zgasiłem i chciałem zapalić znowu to nie chciał odpalić. Zajechałem do domu na LPG i przejrzałem bezpieczniki. Wszystko wygląda cacy. Przekaźniki też przeglądałem ale nie wiem jak ocenić czy jest spalony czy nie. Zdejmowałem obudowy przekaźników (co jest proste) ale sadzy w środku nie było. Potem jeszcze ze 2 razy odpalił na chwilkę na benzynie, potrzymał wolne obroty a potem samoczynnie gasł. W warsztacie mierzyłem z gościem czy napięcie pompka dostaje. Napięcie niestety nie dociera do pompki.
Co radzicie?