Mam niezły motyw. Zawsze z rana na zimnym silniku samochód gaśnie po przejechaniu 100 metrów i wrzuceniu luzu jak jest ciepły to wszystko jest luks. Nie wydaje mi się że to gaz bo nawet na przeglądzie byłem. Jak zdechnie to ciężko go odpalić i jak jadę na benzynie to tak jakby miał połowę mniej mocy ogólnie kicha na zimnym na całej linii. Dokładnie to klapa jest wtedy kiedy samochód chodzi na ssaniu. Jeszcze jedno jak popada tak dobitnie i wjadę w wielką kałuże to czasem potrafi zdechnąć od tak. Wymieniłem kopułkę palec przewody wn.
Czy za moje dolegliwości może odpowiadać np cewka?
Pozdro