Cześć, mam problem z moim golfem, ostatnimi czasy zdarza mu się zgasnąć po wjechaniu w kałuże, nie ważne jakiej wielkości (chodź zdarza się że nic się nie dzieje po wjechaniu do dużej kałuży), później muszę odczekać jakieś 20-30 minut i jestem w stanie go odpalić i nie ma mocy w ogóle by jechać i na PB i na LPG, najlepiej zostawić go na kilka godzin by wysechł i można jechać normalnie (do kolejnej kałuży na której zgaśnie). Wymieniłem świece i kable na nowe, był spokój przez jakieś 6 miesięcy i jest to na nowo. Nie wiem gdzie mogę szukać problemu, mechanik mówił że nie widzi żadnego przetartego kabla od dołu w silniku.
Pacjent to 1.6AEE w LPG
Z góry dzięki za pomoc