Witam. Problem jak w temacie. Rzecz dzieje się zawsze rano gdy jadę do szkoły i tylko rano bo jak auto stoi pod szkołą raczej nie ma niskich temperatur i wtedy jest ok. Dojeżdżam do pierwszego skrzyżowania (jakieś 500 metrów), a czasami nawet nie i autko najpierw nie chce przyspieszać aż w końcu nie da się jechać wcale i gdy się zatrzymam gaśnie. Jak chcę go odpalić to muszę go chwile pokręcić i jak już w końcu załapie to ma tak 500 obrotów mimo tego że daję mu gazu. Dopiero po chwili obroty zaczynają stopniowo rosnąć aż w końcu wszystko się ustatkuje i jest dobrze wtedy mogę jechać już normalnie. Gdy silnik jest ciepły to nic się nie dzieje.
Dzieje się to zarówno na benzynie jak i na gazie więc to nie wina LPG ani układu paliwowego... Aha z odpaleniem go rano w garażu nie ma najmniejszego problemu, podchodzę i na strzała dopiero jak ujadę kawałek to się tak dzieje. Ktoś ma jakieś pomysły? Aha wczoraj wyczyściłem palec i kopułkę i dobrze wysuszyłem ale to nic nie dało.