Witajcie,
dzisiaj mialem od samego rana pecha... wstałem lewą nogą, a w dodatku Golf mnie zawiódł.
Ale od początku.
Pojechalem w trasę do Wrocławia. Z mojej miejscowości jest to ok 150 km w jedną stronę . O ile podróż w pierwszą stronę odbyła się bez najmniejszego problemu, o tyle w drodze powrotnej .... no wlaśnie. Byłem w sumie naszczęście dość blisko domu jakieś 30 km jadę sobie na 5 biegu, jakieś 2000 obrotow , nagle auto słabnie , tak jak bym po prostu zdjął noge z gazu chociaż ciągle go wciskałem. I tak sobie słabło aż nagle gaz strzelił , auto zgasło. No to ja awaryjne i patrze co się dzieje. Na świecach jest iskra, paliwo, itp. Odpaliłem go i jak gdyby nigdy nic pojechalem dalej. Ujechałem może 4 km i to samo TYLE ŻE GAZ NIE STRZELIŁ ALE AUTO ZGASŁO. Znowu odpalilem, ujechalem ok 1 km i koniec ZNOWU TO SAMO, ALE GAZ JUZ NIE STRZELIŁ. Więcej silnik nie zapalił. Na szczęscie nie jechałem sam i szybko zorganizowalismy hol. ( znajomy zaholowal nas swoim Passatem B4 z tym samym silnikiem co u mnie ) Obecnie auto stoi u niego na podwórku i czeka na dalszy rozwoj wydarzeń.
Teraz tak kilka faktów:
-rozrusznik i pompa paliwowa oraz samo paliwo OK, ( pelny zbiornik zatankowałem i ujechalem od stacji ok 50 km więc paliwo ok.
-ŚWIECE ok,
-wszystko niby ok ( chociaż po ciemku to ciężko sie dopatrzeć ) a NIE MOŻE ODPALIĆ. "PIŁUJE,PIŁUJE I NIC"
-cala droga pokonywana na LPG WSZYSTKO OK WCZESNIEJ
-PRÓBOWAŁEM ODPALIAC I NA GAZIE W TRYBIE AWARYJNYM I NA BENZYNIE ALE NIC
TERAZ PYTANIE CO TO MOŻE BYC ??? BLADEGO POJĘCIA NIE MAM, TO BYŁO BEZNADZIEJNE UCZUCIE KIEDY GOLF MNIE ZAWIÓDŁ.... JAK MYŚLICIE CZY TO NP. CEWKA? PROSZĘ O POMOC