Cześć, dziś mnie zaskoczyło moje auto...
Rano 7;30 wiadam do auta chce odpalic a tu nic, kreci kreci i nie odpala (jakby nie mail iskry) próbowałem kilka razy az zrezygnowalem i pojechałem do pracy pozyczonym samochodem o 10 zjawiłem sie zas przy samochodzi i probowałem i nic, o jedenastej też nic cały czas to samo, kreci ale nie zapali, potem jakies dziwne syczenie tez wydostawało sie z pod maski, zrezygnowalem i wrocilem do pracy, gdy wrocilem z pracy godzina 15 wsiadlem sprobowalem zapalic i za pierwszym razem mi sie nie udalo, za drugim razem odpalil i normalnie jezdizl i gasilem i zapalal....
Dodam ze zdażało mi sie już ze samochod sam mi gasł (skazowka tak sama od siebie nagle jakbym zgasil silnik spadala z obrotow i gasl, w jezdzie jak byl samochod to od razu przekrecilem kluczyc i spuscilem ze sprzegla i jechalem dalej (tak jakbym odpalal na popych) gorzej jak to gdzies na skrzyzowaniu bo raz odpali po takiej akcji od razu a nie raz potrzebuje czas az mu sie zache odpalic..
Wymienione byly swiece kable, palec i kopulka..
i nie wiem co mu moze być.. czy to gdzies lapie wilgoc czy cos innego, moze cewka ?