Podczas uruchamiania zimnego silnika(przy uruchamianiu ciepłego nie ma takiego problemu) jestem zmuszony chwilę go pogrzać (ok 3-4 min) gdyż jak wciskam pedał gazu to obroty zamiast rosnąć ,spadają, auto jakby się dusi, jeżeli od razu wprowadzę go w wysokie obroty(ok 2000)po odpaleniu i będę trzymał to jedzie, ale jak tylko odrobinę spadną to muszę się zatrzymać i czekać aż sie trochę rozgrzeje. Mam ten problem od dłuższego czasu i nie mogę wybrnąć.
Ostatnio wymyśliłem że może to być wina grzałki w sondzie Lambda bo jak otwieram przepustnicę to silnik dostaje dużą dawkę tlenu a benzyny mało a lambda odpowiada za dawkowanie paliwa w stosunku do tlenu i może niedziałająca grzałka w lambdzie nie stwarza odpowiednich warunków do badania poziomu tlenu w spalinach przez lambdę. Może jest to problem z potencjometrem przepustnicy, jak jakiś czas temu robiłem przy silniku i ustawiałem TPS to spostrzegłem że ścieżki są już troszkę wytarte, ale z drugiej strony problem ten objawia sie tylko przy zimnym silniku. Czujniki temp. cieczy chłodzącej wymieniałem już 3 i wszystko jest po staremu. To są moje luźne dywagacje na ten problem, może ktoś miał taki problem i z niego wyszedł, będę wdzięczny za jakieś podpowiedzi lub receptę.
Dzięki i pozdrawiam.