Witam, jadąc do pracy trafiłam na ogromną kałużę. Przejechałam przez nią bardzo wolno, ale mimo to samochód za jakiś czas mi stanął, odczekałam ok. 15 minut i po kilku próbach odpaliłam i pojechałam dalej. Już nie pierwszy raz mi się tak stało, więc się nie przejęłam, ale po 8 godzinach jak wyszłam z pracy przez 15 minut próbowałam go odpalić, ponieważ rozrusznik nie chciał jakby kręcić. W końcu udało mi się i bez problemu dojechałam do domu. Później znów chciałam wyjechać i znów problem kręcił, kręcił aż w końcu załapał. Co to może być? Do tej pory golf chodził bez zarzutu. Czy muszę wymienić rozrusznik? dodam, że popołudniu chłopak "dokopał" się do rozrusznika i go przeczyścił, ale nie ma różnicy. Proszę o pomoc bo potrzebuje samochód do poniedziałku.
Pozdrawiam.