witam, mam problem z golfikiem. Silnik 1.8 RP, stał u mechanika ponad tydzień, oczywiście akumulator padł więc odpaliłem go z kabli i przyjechałem do domu wczoraj od mechanika, jakieś 7km. Podłączyłem akumulator do ładowania po czym rano odpalam aby komputer sobie wszystko poustawiał a tu pochodził 3-4 sekundy i zgasł. Odpalam znowu, również zgasł. Odpaliłem trzeci raz i przytrzymałem gazu trochę to poczułem jak mu ciężko, dławił się. Puściłem gaz to po chwili zgasł. Odpaliłem po chwili, przełączyłem na gaz i co mnie zdziwiło na gazie również się dławił ale nie zgasł. Postanowiłem przejechać się kawałek, było strasznie, moc tracił, jak wcisnąłem gaz w podłogę to chwilę miał mocy tyle ile powinien mieć a chwilę później gasł i strzelał z tłumika i tak na zmianę. Przyjechałem, odłączyłem akumulator na 2h po czym podłączyłem i chciałem go odpalić na gazie(wiem błąd ale na benzynie nie chciał chodzi) i żeby pochodził sobie aż do zagrzania. Obroty były równe, na początku 1100 a później spadły normalnie do 900. Przejechałem się kawałek po włączeniu się wentylatora i po drugim skrzyżowaniu wszystko powróciło, dławienie, szarpanie, utrata mocy... Kable nowe,filtr powietrza nowy, świece wymieniane jakieś 5 tyś temu. Kopułka nie popękana, czysto w środku. Czy to możliwe, że po tak długim postoju coś tam się pozatykało, jakiś brud się zastał i teraz wypadałoby go pogonić na trasie by go "przeczyścić"?
Po operacji wypięcia niebieskiej wtyczki od temperatury cieczy, auto nie reaguje.