Witam.
Mam problem z moim ABF-em. Końcem ubiegłego roku zgasnął silnik i były problemy z odpaleniem. Jak już odpalił po długim kręceniu to dławił się na PB i strzelał na LPG. Wymieniłem czujnik prędkości obrotowej wału ( w międzyczasie zarżnąłem rozrusznik ale nic to) i po wykasowaniu błędów silnik zagadał i było wszytko OK. Odstawiłem autko do garażu na zimę. W marcu zacząłem regularnie jeździć i po 2 tygodniach zauważyłem (właściwie stało się to jakby z dnia na dzień) że od 3000 obr. nie ma w ogóle mocy i nie chce przyspieszać za to przy niskich obrotach mam wrażenie, że moment wzrosnął (ma nieco większego kopa) tak samo jest na LPG. Po następnych dwóch tygodniach zaczęły się już cuda. Silnik zgasnął w trakcie postoju na światłach i nie chciał odpalić... po dłuższym kręceniu odpalił ale później znów zgasnął. Teraz wygląda to tak, że odpali... chodzi minutę czy dwie i nagle gaśnie jakby tracił iskrę. Potem znów kłopoty z odpaleniem ale czasem odpali od strzału i chodzi ładnie równo i nagle znów gaśnie... czasem bywa tak że zadławi się ale nie zdąży całkiem zgasnąć i wraca na wolne obroty.
Po podpięciu pod VAGa wyskakuje:
-523- czujnik temperatury powietrza zasysanego G42-zwarcie do masy
-513- czujnik prędkości obrotowej silnika G28 - nieprawidłowy sygnał
-1249- wtryskiwacz cylindra 1 N30 - brak sygnału
Przed zeszłorocznymi problemami były błędy 523 (czujnik temp) i 1249 (wtryskiwacz) i jeździłem z tymi błędami i wszystko było OK. Wygląd na to, że znów problem po stronie czujnika prędkości obrotowej, ale nie chce mi się wierzyć bo był na jesieni wymieniany.
Może ktoś ma podobne doświadczenia i mi pomoże.