Elo
Na samym początku chciałem się przywitać, jako że jestem tu nowy i to mój 1 post.
Problem tyczy się mk3 97' 1.6 AFT 101km - bez gazu, przebieg 250k ostatni przegląd w grudniu
Autem jeżdżę od około 2 miesięcy, było od 5 lat w mojej rodzinie i zawsze był naprawiany na bierząco... Golfik ZAWSZE palił na dotyk, w zimie także nie było problemów, chodził bardzo płynnie i dynamicznie, bez żadnych przyduszeń czy innych problemów. Dobrze wkręcał się na obroty, dobrze grzał, jeździło mi się nim dosłownie perfekcyjnie.
Jednego dnia zalałem 10L PB95 na ciulowej stacji paliw... Zrobiłem jakieś 50km bez odczuwalnej różnicy, zresztą jeżdżę z reguły dość ekonomicznie (spalanie przed tym tankowaniem ok 7-7,2L) więc nie kręciłem go wyżej niż 3000 obrotów i nie bardzo odczuwałem że coś jest nie tak. Problem pojawił się gdy silnik ostygł i zjadł już trochę paliwa... Wyjeżdżając spod domu nie dowierzałem, silnik cały czas dławił, zwłaszcza przy głębszym wciśnięciu gazu, moc na poziomie 50%, szarpania, ogólnie jakby silnik miał wyzionąć ducha a jak wcześniej pisałem - przed tym felernym paliwem jeździł perfekcyjnie.
Chciałem odrazu wylać ten badziew, ale z racji że wskazówka z paliwem ledwo unosiła się do góry postanowiłem dojeździć do końca. Następnie zalałem tak samo 95 ze stacji BP, z początku myślałem że to już rozwiązało problem ale niestety... Z biegiem czasu wracała moc i stabilność silnika, dziś po przejechaniu 750km samochód czasem jeździ w miarę normalnie - ok 80% wcześniejszej mocy, a dziś wracając ze szkoły znowu brak mocy jak wcześniej, tyle że samochód nie szarpie... Na obroty wbija się płynnie, tylko dalej brakuje mocy.
Jako że nie bardzo znam się na mechanice, potrzebuję Waszej pomocy. Co wymienić, przepatrzeć, czy jeżdżenie przed naprawą może skutkować uszkodzeniem silnika? W styczniu podłączałem samochód pod komputer, nie wykazał żadnego błędu. Dziś podłącze ponownie i dam znać czy coś się zmieniło. Zapomniałbym, spalanie wzrosło do około 9L tak samo przy w miarę spokojnej jeździe, co tu robić?