Moja wielka pomyłka. Teraz jest mróz i po przejechaniu kilku kilometrów mogę stwierdzić że nawet JAK NACISNĘ SPRZĘGŁO to nadal są te chrobotania, więc trochę namieszałem... ale jak tylko silnik się zagrzeje, to już nie ma tego chrobotania. Dziwne ?
Poprzedni właściciel powiedział mi, że w zimę głośno chodzi, więc chyba o to mu chodziło.
A druga sprawa, to ostatnio miałem taki przypadek. Odpalam rano, jadę 200 metrów i nagle zaczyna świecić lampka oleju i takie głośne sygnały, więc stanąłem, sprawdziłem olej, wszystko było na bagnecie w normie, więc odpaliłem, pojeździłem po mieście na benzynie i dopiero na gaz przełączyłem i było OK. Myślę, że olej zamarzł, mam 15W40, ale jak ostatnio dolewałem, to stwierdziłem że jest strasznie gęsty.
Panowie, może lepiej na mineralny się przenieść
? Czy minerał jest rzadszy od pół-syntetyka ? Bo jeżeli tak, to na przyszłą zimę wleję minerała, mam 160 tyś przejechane.
Jeszcze takie kurestwo pod korkiem olejowym się zbiera, wygląda jak masło, co jakiś czas muszę oczyścić korek i trochę pod pokrywą tego ustrojstwa znajduję, to szmatą to traktuje. Gość jeden mi mówił, że to woda się skrapla z olejem czy coś takiego. Nie wiem ile w tym prawdy, ja bym powiedział że olej się ścina, może dlatego że inny nalałem przy wymianie, ale wymieniłem cały. Dzięki za pomoc, punkty lecą oczywiście.