Witam, z góry przepraszam jeśli umieściłem temat w nie odpowiednim dziale. Szukałem podobnego tematu, ale albo dotyczą silników diesla, albo odpowiedzi są nie satysfakcjonujące.
Historia zaczęła się od tego, że samochód w trakcie jazdy tracił moc, i gasł. Wystarczyło ponownie odpalić i wszystko wracało do normy na kolejne 20-30 km (to była ok 80 km trasa). Po podjechaniu pod dom coś zaczęło piszczeć w okolicach tylnej kanapy - diagnoza: pompa paliwa się zaciera. Jak pomyślałem, tak zrobiłem i okazało się że sama pompa jest ok tylko sitka które się na niej znajdują (de facto bardzo drobne) są pozatykane czymś co przypomina osadzający się kamień na dnie czajnika. Pompa rozebrana wyczyszczona, opłukana pod wodą, sitka wyczyszczone i problem zniknął, a od tego czasu zrobiłem już ponad 2 tys. km, więc problem rozwiązany... Poza tym, że po tym czyszczeniu zaczęło cofać się paliwo. Czasem nawet po kilku godzinach, czasem po kilku dniach trzeba przekręcić kluczykiem na zapłon, żeby pompa podciągnęła paliwo i dopiero za drugim razem odpalać (można od razu, tylko wtedy dłużej trzeba kręcić rozrusznikiem, ale odpali). Wiem że można to wyeliminować montując zawór zwrotny za filtrem paliwa, ale prawdę mówiąc wolałbym tego uniknąć i zrobić tak, jak to zaprojektowano. I tutaj pojawia się ważne pytanie - czy za zapobieganie cofaniu paliwa odpowiedzialny jest zawór znajdujący się gdzieś przy pompie, czy jedynie podciśnienie w układzie?? (być może przez kilkukrotne ściąganie węży przy wtrysku dostaje się tamtędy lewe powietrze? ). Będę wiedział czego szukać.
Z góry dziękuję, i przepraszam za rozpisanie takiego tasiemca.