Witam.
To, że mój Golf ma problemy to dla mnie nic nowego. Najbardziej uwielbia gasnąć. Odkąd go mam (2 miesiące, kupiony tak "na początek"- początek, który dla mnie jest tak na prawdę końcem, bo zaraz zbankrutuję ja i osoby w moim otoczeniu) pierwsza nieciekawa sytuacja: mam jechać do innego miasta a tu auto gaśnie, awaryjne nie działają, nic nie działa. Na jedynce, max. dwójce dojechało się do domu po jakimś czasie, aż ochłonął. Cewka zapłonowa- ok wymieniona i jeździ dalej. Niedługo, bo tydzień później, może więcej znowu gaśnie, tym razem na zjeździe z autostrady, teraz już nawet na jedynce by nie pojechał, dusiło go jedynie, ale nic poza tym, więc trzeba było "lawetować"- pompa paliwa- ok wymieniona i jeździł. Teraz znowu mnie zawstydził niczym Turbo Dymo Man z reklamy Plusa. Widziałam już dużo tematów o tej sytuacji, ale opiszę ją jeszcze raz. Usiłuję parkować, zgasło i trzeba było dopchać. Następnego dnia pali, jeździ całkiem zgrabnie, dwa dni później odpaliło dopiero za którymś pięknym razem, ale jeździł więc się doczołgałam do celu. Postał sobie dzień, dziś chciałoby się jechać a on dalej
y strzela. Odpala na 1sek w porywach do 2ch i gaśnie. Jak się go odpala na biegu i od razu przygazuje, to nawet ruszy te 10cm przez sekundę i bum. Ale tak to ja nawet kilometra nie chciałabym pokonać. I dziś odpalić w ogóle nie chce. Zwróciłam uwagę na wymienioną cewkę i pompę. Immo chyba nie posiadam, to '94 (chyba, że ktoś pomoże mi w tym, jak dowiedzieć się czy posiadam taki bajer). Postaram się sprawdzić dziś, czy to wina kostki, mam taką cichą nadzieję, bo ten Golf wykończy mnie bardziej niż wykończyłby napalony mudżyn z afrika. Generalnie boję się wszystkiego, gdyż elektryka w tym aucie to dzieło istnego magika. A tu izolacja, a tam też. Tutaj czujniki ruchu odcięte, bo tak się chyba podobało. W baku możliwe, że nie działa odpowietrzanie lub jest dziurawy (przy tankowaniu max to 3/4 baku- inaczej wytryśnie z powrotem) dlatego postaram się to sprawdzić jutro rano przy jasnym świetle, czy aby na pewno nie dostała się tam woda. Była już raz taka sytuacja, kiedy jechałam leśną dróżką po dużych kałużach i auto po chwili przed skrzyżowaniem zaczęło mulić i potrzebował przywalenia w gaz i po chwili ruszył. Chyba tyle co mogę napisać o swoim problemie, chciałabym jedynie wiedzieć, czy sprawdzić coś jeszcze, i jeśli tak to proszę kolegów o pomoc jak mam to zrobić jeśli można
Jak sobie coś przypomnę, to dam znać
/Edit: Po trzech godzinach przerwy spróbowałam go odpalić- odpalił za pierwszym, pochodził 5 minut. Zgasiłam w celu sprawdzenia czy znów odpali i niestety zawiodłam się- już nie chce ruszyć. Jak odpali można pojeździć, ale jak już się go zgasi, nie chce się słuchać.