To teraz ja
Silnik 1.6 ABU, od juz długiego czasu (jakis rok) przy odpalaniu auta musialem dodac troszke gazu bo chwile po odpaleniu obroty spadaly do zera i silnik sie przydusil, ale po sekundzie bylo ok i lapal 1100. Zima czy lato tak samo sie dzialo.
Kilka dni temu rano o 6 odpalil jak zawsze, ale ok godziny 18.00 nie chcial zapalac, krecil jak glupi ale nie chcial zapalic, tak az rozdladowalem aku
podlaczylem na kable i krecilem dalej, ale odloczylem czujnik temperatury, i po kilku probach odplail. Teraz odpala jak dawniej, z tym ze jak juz odpali to przez moment idzie na 3 cylindry, po kilkukrotnym przegazwoaniu jest ok i lapie 1100. Po odlaczeniu czujnika na chodzacym silniku nic sie nie zmienia, silnik pracuje tak samo, ale po podłaczeniu wtyczki obroty na dosłowne sekunde podskakuja o jakies 200 po czym zmowu spadaja na 1100, taki jakby impuls po podlaczeniu. I teraz pytanie czy to czujnik jest walniety ? Czy po odlaczeniu go silnik nie powinien chodzic inaczej ? Nie chce nie ptrzebnie kupowac nowego. Aha, i wiem ze jeden pin na czujniku jest walniety bo daje zle wartosci na wskaznik, ale to tez juz od dluzszego czasu. Swiece i reszta ukladu WN nie byly wymieniane.
z góry dzieki za pomoc