Witam ostatnio pożyczyłem dobremu kumplowi mojego golfika. Jest to 1.6 z 93r, w miarę zadbany wszystko wymieniane na czas itp.
Pożyczył ode mnie samochód na kilka dni na drugi dzień podjeżdża i mrugnęła mu kontrolka oleju. Jako ze dawno nie sprawdzalem pomyslalem ze mogl mi juz sie spalic olej itp. Po dolaniu 1l stan wykazywał 1/2 na bagnecie.
Pojechal ok 20km a tu nagle kontrolka mruga i zgasl, Po ok 20 miniutach sprawdzil i na bagnecie nadal był stan wiec oleju nie brakowalo. Zawrocil sie o w drodze do domu juz nic sie nie zapalało. Przed samym domem kontrolka znowu sie zapaliła.
Obejrzalem autao zadnych sladow, wyciekow niema. Odpalam auto wszystko w porzadku, jechac jedzie z taka sama moca jak wczesniej. NIe czuc zeby byl slabszy itp lecz gdy zwalniam, hamuje wrzuce na luz zapala sie kontrolka oleju. Jak wrzuce luz i dodaje gazy tak na 2tys obrotow to kontrolka gasnie, a tylko zmniejsza sie obroty od razu mruga albo sie zapala kontrolka oleju.
Podjechalem do kumpla powiedzial mi ze to panewka przytarta i silnik do wymiany, co wy o tym sadzicie. ?