Dzisiaj kiedy wyprzedzałem ciężarówkę (3 bieg około 3tys obrotów) zaczął szarpać i zgasł. Długo nie odpalał więc zepchnąłem go na pobocze, otworzyłem maskę a że wszystko była na swoim miejscu, pomacałem klemy od akumulatora, palec, kopułkę (2 lata mają) i kabel od paliwa. Wsiadłem i bez problemu odpalił, obroty nie skakały. Pomyślałem że może tak tylko coś mu ,,odbiło".
Kiedy wracałem do domu z pracy, przycisnąłem go trochę (3 bieg i 3500) i po kilometrze zgasł podczas jazdy. Wysiadłem pomacałem te same kable, wsiadłem i wszystko wróciło do normy.
Kiedy przyjechałem do domu postawiłem samochód przed garażem, zostawiłem go na 2-3h.
Chciałem wjechać do garażu ale wcześniej chciałem sprawdzić czy znowu jak dodam gazu to zgaśnie.
Odpaliłem, na jałowym dałem mu 3500-4000 obrotów, zwolniłem nogę z gazu a silnik zaczął głośno chodzić, trząsł się, zszedł do 900 obrotów( jak zawsze) ale cały samochód ,,chodził" a gałka od zmiany biegów szalała (cała się trzęsła) i tak jakby chciał zgasnąć/dławił się, chodził równo jak podniosłem obroty do 1500-1700.
Co to może być Waszym zdaniem

PS. przepraszam że takie litanie ale może to komuś pomoże w rozwikłaniu problemu.