Problem objawia się w sumie sporadycznie, silnik zgaszony, wbity bieg a auto na wzniesieniu stacza się. Obstawiam kompresje ale auto nie cierpi na brak mocy, postaram się podjechać z nim gdzieś by zmierzyli mi kompresje. Na stromiźnie jak np. najazd nie ważne który bieg i tak się stoczy. Problem pojawił się od momentu gdy auto miało zmienianą uszczelkę pod głowicą. W sumie to po złożeniu silnika miał mierzone i kompresje i ciśnienie oleju i było poprawne.
Przeglądałem sieć i padło na sprzęgło albo kompresje, sprzęgło nie ślizga się. Gdzieś wyczytałem że po wbiciu 2 biegu i próbie ruszenia z niego nawet na piasku i gdy nie zdołamy to sprzęgło do kosza. Co wy na ten pomysł?
edit. przed chwilą postawiłem auto na równym terenie i wbiłem 1 bieg gdy silnik był wyłączony, mimo usilnych prób nie przepchałem auta nawet z pomocą drugiej osoby. Gdy wcześniej staczało się na wzniesieniu to staczanie było jak by skoczne, przeskok o kawałek, zatrzymał się, powoli i znów przeskok i stoi.