Witam wszystkich!!
Chciałbym ponownie poruszyć temat mojego Golfa. Seria Rolling Stones, 1.4. Otóż kilkakrotnie pisałem tu o mojej "granatowej strzale" na temat gaśnięcia przy wilgotnych temperaturkach. Moje auto gasło przy zbyt szybkim wjechaniu w kałużę, szarpało podczas jazdy po kilkudniowym postoju na deszczu (lub nie chciało w ogóle odpalić), wyłączało się podczas jazdy w silnym deszczu a ostatnio wracałem z Wawy do Giżycka. Większość drogi odbyłem spokojnie ale jakieś 60 km przed Giżyckiem zaczął padać intensywny śnieg i moje auto zaczęło dusić się, szarpać aż w końcu padło.. Za każdym razem przy takich objawach auto odpala po 15-20 minutach i albo jedzie normalnie albo po paru kilometrach znowu "umiera". Czasem jest tak że może padać deszcz i śnieg i jest wszystko GIT. Mam już tego dość.Wymieniałem już czujnik Halla, świece, akumulator, przewody WN, palec rozdzielacza, kopułkę.. Wymiany miały miejsce w latach 2011 i początek 2013... pomóżcie!!!