gwizd i syczenie okazało sie końcem mojej turbiny
dzis dość mocno przegoniłem auto, rezultat- gdy zwolniłem nagle auto przestało jechać z tyłu siwy dym, az pod maski dochodziło chrobotanie i rzężenie, wiec garaż klucze w reke 3H i turbine mialem w rekach- wirnik miał taki luz że gdy nim ruszalem czepial w srodku o obudowe
co prawda nie odczuje konsekwencji finansowych dzisiejszej awari bo mam turbine na zapasie, ale troszke jestem zdziwiony ze az tak sie rozpruła, po programie zaczela nieco głosniej dmuchac ale po za tymnic nie wskazywalo ze siada eh
a pozatym temat chybwa w zlym dziale za co przepraszam, kolejny jest juz w odpowiednim.