Otoz problem nasila sie z kazdym tygodniem. Nie wiem czy jedno ma zwiazek z drugim bo moga to byc dwie rozne sprawy ale od poczatku.
Najpierw zaczelo smierdziec spalinami w srodku samochodu kiedy nawiew mialem np. na 1 i stalem na skrzyzowaniu. Myslalem ze to od tego ze jezdze na BIO, takze po prostu jako olalem sprawe. Pozniej podczas gwaltownego wcisniecia pedalu gazu bylo slychac pisk, cos na pograniczu pisku od paska i mielenia opon na suchym asfalcie. Zdazylo sie raz podczas przyspieszania, pozniej co kilka wcisniec gazu a teraz juz za kazdym mocniejszym przycisnieciem gazu. W momencie kiedy np mam 3 bieg i powoli dodaje gazu jest cisza, powyzej 2700 slychac juz pisk i tak juz do konca tzn 4tys. Kiedy puszcze pedal gazu i hamuje silnikiem absolutna cisza i nie piszczy. Wcisne do deski i znowu.
Kiedy na biegu jalowym wcisne mocno gaz i odpuszcze to odglos jest taki [psssiuuu] cos na ksztalt psiukania z zelazka z funkcja pary (spytajcie sie swoich kobiet jak nie wiecie jaki to odglos).
Po otwarciu maski widac ze kiedy ktos nacisnie pedal gazu to wydostaja sie spaliny z prawej strony silnika (okolice wtyczki gdzie podlacza sie wtryskiwacz sterujacy, pokrywa zaworow, weze wodne).
Jadac samochodem odglos jest slyszalny po stronie kierowcy (lub tak sie przenosi), wiec nie jest to moim zdaniem odglos od jakiegos paska.
Samochod poza tym przerazajacym piskiem w wysokich partiach obrotow jezdzi normalnie, nie wpada w notlaufa.
Olej jest, plyn chlodniczy jest.
Moja cicha propozycja: sprzeglo? (tylko czy pisk jest mozliwy i na biegu jalowym i z wrzuconym?)
Nieszczelnosc (ale dlaczego moge osiagnac 180-200km/h i raz bedzie to z piskiem a raz bez pisku, w zaleznosci czy odpuszcze gaz i znowu go wcisne, za ktoryms razem albo pisk ustaje albo jest zdecydowanie mniejszy).
Powoli rece mi opadaja.....