Napinacz trzeba kontrolować jeśli są jakieś złe oznaki. Ja wczoraj jechałem sobie spokojnie przez miasto i nagle coś zaczęło napierdzielać spod maski. Efekt rozpadającego się paska i się nie myliłem. Jakieś buraki pomogli mi zepchać grata na pobocze. Otwieram maskę, a tam ZSB (czyt. zasadniczy brak paska), No to myślę wymienię na zastępczy i odpalę i pojadę dalej. Wymieniłem ale aku nie chciał ruszyć więc zaryzykowałem i delikatnie próbowałem go odpalić na pych. Jednak zero efektu. Otwieram ponownie maskę, a tam rozrząd wyszedł bokiem
(nowy rozrząd 1000km niecałe). Pasek rozrządu jakoś niefortunnie zsunął się z rolki napinacza i tym samym wygiął ten plastikowy pierścień (swoją drogą co za idiota wymyślił jakieś plastiki na elemencie napinającym). Dziś zmuszony byłem kupić kolejny nowy napinacz. Pasek 6pk wplątał się w koło zębate na wale korbowym i tym samym nie szło ruszyć w ogóle silnikiem. Strat oprócz paska i napinacza nie było większych. Złożyłem grata i odpalił od strzała. Jutro montuje nowy napinacz paska 6PK. Jednakże mam coraz większe wątpliwości czy piszczy pasek na którymś kole czy "coś" innego. Dla zainteresowanych jutro wrzucę foto napinacza paska 6pk od wewnątrz. Wewnątrz znalazła się przyczyna skokowej pracy napinacza.
[ Dodano: 2012-07-08, 13:07 ]Napinacz wymieniony i piszczy dalej. Piszczy coś na kole pasowym dwumasowym na wale. Psikam na rowki i piszczenie ustaje. Koło ma jakieś tam bicie delikatne. A tak oto wygląda aluminiowy napinacz od wewnątrz. Widać jak ładnie się zatarł i to było powodem moich ostatnich ekscesów.
W środku nie było chyba ani grama smaru i wyszło jak wyszło. Przesmarowałem po czasie ale to już nic nie pomogło.