Witam,
dzisiaj rano przy -10 stopniach po odpaleniu rozwalił się pasek od pompy wspomagania/wody, chyba gdzieś się chwilę wkręcił bo poszedł dym spod maski i śmierdziało paloną gumą. Kupiłem nowy pasek i podjechałem do mechanika, bo przy tym mrozie chciałem zaoszczędzić sobie odmarzniętych rąk. Do mechanika 4km więc jak dojechałem przy tej pogodzie samochód dopiero na miejscu osiągnął temp. 90st.
Pasek zmieniony - wróciło wspomagania, super - wracałem do domu i temp. stała 90st. więc ok.
Po jakimś czasie wybrałem się w trochę dalszą drogę, około 20km, po przejechaniu ok.10/15km przy prędkości około 110km/h i obrotach 2,3tys zauważyłem że temperatura zaczęła się zwiększać do 100 następnie do 110st i zjechałem na pierwszą najbliższa stację. Odczekałem żeby spadła - spadła do ok. 90st i jechałem dalej około 5/7km już mniejszą prędkością około 80km/h i obrotach ok. 1,7tys. i temp. do końca trzymała już 90st.
Wracając z powrotem temp. od 0 do 90st. urosła jadąc w korku, dalej jechałem około 80km/h i przez ok. 20km nadal temp. trzymała 90st. jak już dojeżdżałem wąskimi uliczkami na 2 biegu praktycznie bez dodawania biegu temp. spadła z 90 do około 70/75st. (na zewnątrz ok.-15C)
Czy super mechanik mógł coś zepsuć przy zakładaniu nowego paska? Czy mogło się coś rozwalić po pęknięciu starego paska? - stawiam, że coś stało się z termostatem, czy mogę to jakoś sprawdzić/samemu zdiagnozować? Czy jest to poważna usterka? niedługo czeka mnie trasa ok. 250km
przed problemem z tym paskiem było wszystko ok, przynajmniej do temp. -2C