Witajcie,
Mam taki problem. Wjechałem w błoto, a pod błotem była cegła, zachaczyłem o nią 2 razy. To było na parkingu... zgasiłem go poszedłem sie pobawic i gdy wracałem wyjechałem z parkingu i tu zaczął sie problem po 500m. czuje że traci moc i gaśnie. Próbuje ponownie, podjechałem 2 metry i to samo gaśnie. pewnego razu próbuje odpalić i nawet nie łapie 1000 obrotów, w ogole nie czuje że gazuje, mało tego miałem prawie pełny bak, a po tym całym wszystkim, spadło nagle do 1/2 baku, czyżby ropa wyciekła?czy poprostu wskazówka zle wskazuje? próbowałem restartować akumulator i to samo. wracając do odpalania, gdy próbuje odpalić to w rurze pojawia się czarny dym, mało tego wskazówka od oleju miga cały czas gdy zgasze, sprawdzałem stan oleju i jest miedzy minimum a maximum.Gdy zajrzałem pod dół samochodu są tam dwa kable, jeden jest czarny a drugi bodajrze niebieski, i uchwytów pare zeby sie trzymały, jeden uchwyt był prawie urwany i czarny kabel pęknięty(do czego on jest?)ten drugi kabel jest dobry, a i te oba kable "chyba" ale pewny nie jestem się tak jakby cofneły w stronę rury wydechowej. co o tym wszystkim sądzicie?jaka moze być tego przyczyna że nie chce odpalić i gwałtownie wskazówka spadła na 1/2 baku?a i powiem jeszcze ze nigdy nie miałem problemów z odpaleniem, zawsze palił za pierwszym razem. czy to jest wina kabli czy coś innego? POMOCY bo stoi 100km od stałego miejsca