z tego co sie orietuje to jakby woda szła do cylindrów to by faktycznie był okrutny dym za autem ale to uszczelka by musiała byc tak wywalona ze szok. a jesli nie kopci i przewody sa miekkie to na bank nie idze woda na cylindry jak juz to by szło ciśnienie w układ chłodzenia. jesli by woda szła do oleju to stan w misce by sie podniusł.no a jak olej do ukł.chłodz.to by była mazia w zbiorniczku.
po za tym panowie patrzcie na to ze jest goraco, zalezy jaki jest płyn.jak wiadomo płyn jest mieszany z woda. woda ma prawo odparowywać wieć zmienia sie gestość płyny. woda bedzie odparowywac przez zaworek z korku zbiorniczka wyruwnawczego. jakies miesiąc temu zmieaniłem u siebie płyn chłodzacy.miałem stan troszke ponad max.zrobiło sie goraco i parę dni temu zobaczyłem ze stan płynyu coraz bardziej sie zmniejsza. tak wiec za bardzo tez nie trzeba panikować. obejżyjcie najpierw silnik dookoła jak wygląda czy nie ma osadu z płynu chłodzacego itd. i jeszcze jedno - nie lejcie jamis borygo petrygo do swoich układów bo to własnie jest wina wycieków, płyny te zrzerają gume uszczelnienia. to sie leje do aut PRL alnie do do takich wozów.. serca nie macie dla swoich bzików.pozdrawiam