Więc po kolei jadę dzisiaj nagle auto zaczyna przyśpieszać,
pierwsza myśl górka, ale po naciśnięciu na sprzęgło pełne obroty i silnik chciał wypluć tłoki,
zdusiłem go hamulcem obroty spadły dokulałem się na stację,
z uszczelki pokrywy zaworów leci olej, głowica ok.
Sprawdziłem pedał gazu jest ok, sprawdziłem cięgno nic się nie zawiesza nie czepia.
Ruszyłem dalej, auto przez chwilę jechało normalnie, po czym obroty same
(jechałem nie przekraczając 2tyś) poszły na maxa, zjechałem na bok, kluczyk w ręce a on dalej swoje, wrzuciłem więc bieg i zdusiłem go.
5min później odpaliłem go zachrobotał, poszła z wydechu chmura białego dymu jak z komina
w elektrociepłowni i zgasł, za 5min odpalił lekko białawy dym z wydechu dużo rzadszy po chwili
znikł, bez gazu dokulałem się do domu.
Czy któryś z was miał podobny problem, jaka przyczyna i jak to ugryźć?
Z góry dzięki za pomoc.