[center]ROST STYLE, czyli z czym to się je...[/center]
Rost w Golfie Mk3...
Prawda, że brzmi zarówno odważnie, ekstrawagancko, jak i szaleńczo? Jeśli jesteś osobą ekscentryczną, szaloną, chcesz stunignować swoje Mk3, a przejadły ci się wszędzie widoczne Germany, czy Culty - ten styl jest dla ciebie!!
Zazwyczaj jest on spotykany w autach z lat 70, czy 80 i to one królują wśród aut stylizowanych na "rosta", ale nierzadko można spotkać na drodze nawet auta nowe w stylu Rost!! Styl ten wśród posiadaczy Golfa jest najbardziej spopularyzowany przez osoby jeżdżące tymi autami serii pierwszej. Jako, że auta te są trącone zębem czasu, a nierzadko i niechlujnym użytkowaniem, doskonale nadają się do tego stylu. Posiadanie Mk3 nie wyklucza nas ze zrobienia z niego Rosta, który na pewno będzie przyciągał uwagę innych użytkowników dróg. Potrzebne są tylko chęci, cierpliwość i kreatywność. A z czym to się je?....
Rdza, rdza i jeszcze raz rdza... Pełno rdzy...
Nieodłącznym elementem samochodów modzonych w stylu rost jest rdza. Nieważne, czy postała naturalnie, czy wytworzyliśmy ją sztucznie. Ważne by było jej jak najwięcej. najlepszym rozwiązaniem byłoby pokrycie całego auta rdzą, ale najczęściej są po poszczególne elementy karoserii - przeważnie maska. Od razu zastrzegam, że to nie mają być półśrodki jak naklejka imitująca rdzę, czy lakier (podobnie wieśtunerzy naśladują Japan naklejając tanie naklejki carbonowe z allegro). Lakieru ma nie być, a goła blacha musi być potraktowana specjalnym środkiem, który umożliwi rozprzestrzenienie się równomiernie rdzy po całej przygotowanej karoserii.
Rdzę już mamy i co dalej?
Auto lśni piękną rdzą i połyskuje na brązowo w słońcu. Czego więcej wymagać od auta, by stało się rostem pełną gębą? No cóż, to najbardziej kontrowersyjna sprawa, ale weźcie do ręki młotek i pozbądźcie się tej równej, nieskazitelnej karoserii. Sztucznie powstałe wgniecenia, czy dziury w karoserii są nieodłącznym elementem tego stylu. Prawda, że brzmi to szalenie? Również nieskazitelnie założone tablice rejestracyjne, lampy czy inne elementy będą pasować do tego stylu jak garnitur do Kononowicza. Tablice najlepiej trochę podeptać, pogiąć i dosłownie "przydrutować" do auta. Przydałby się też bagażnik dachowy. Co jeszcze? Jeśli przeglądaliście zdjęcia aut wykonanych w tym stylu zapewne zauważyliście na niejednym z nich naklejki znanych koncernów. Naklejka "76" czy "NGK" to równie ważny dla niektórych element jak sama rdza. Na bagażniku podobnie jak w Culcie (obydwa style mają wiele wspólnego) powinny pojawić się elementy z epoki jak np. torby, czy nesesery w kratę.
"Takim szrotem to przecież tylko na złom, bo tym się nie da jeździć"
Pierwsze skojarzenie i jakże niesłuszne. Możliwe, że w tym stylu to zamierzone, by takie skojarzenia powstawały. Przecież tak zdezelowane auto na zewnątrz nie może być sprawne i nadające się do jazdy. Błąd!! Styl ten wymaga nieskazitelnego stanu technicznego silnika, osprzętu i zawieszenia. Dodatkowo obowiązującym i ważnym elementem Rosta jest twarde sportowe zawieszenie plus duża gleba (znowu skojarzenie z Cultem). Jeśli chodzi o wnętrze to tutaj styl jest podzielony. Jedni łączą go ze stylem Rat i wnętrze jest zdezelowane, brakuje wielu elementów tapicerki, lub całkiem odwrotnie - nieskazitelne, jakby wyszło z fabryki (by znów się nie powtarzać - cultowe).
Sztuka czy kicz?
Zdania na temat sensu istnienia tego stylu są podzielone. Jedni go uwielbiają, inni nienawidzą. Jedno jest tylko pewne - nikt, absolutnie nikt nie przejdzie obojętnie obok takiego auta. Ktoś będzie zdegustowany stanem takiego samochodu, ktoś będzie piał z zachwytu, jeszcze inni będą przecierać oczy z niedowierzania. Ważne jest to, że będą o nim mówić - a to jest chyba główny powód tworzenia Rosta - by nie zaginął w otchłani innych aut, by nie został potraktowany obojętnie, by się wyróżniał... Opinię na ten temat pozostawiam już Wam.
[center]GALERIA[/center]