Panowie - bez spiny, do końca świata* pozostało niewiele, a wy tu prowadzicie kłótnie o byle pierdoły.
Wiejski Tuning swoją nazwę zawdzięcza najprawdopodobniej temu, że wszystkie projekty tego rodzaju wyglądają jak maszyny rolnicze, czyli rozrzutniki do gnoju, kombajny, traktory etc. Wypisywanie, kto jest z wioski, a kto nie, moim skromnym zdaniem nie jest na miejscu, bo mogę w każdej chwili napisać 1000-argumentów przemawiających za tym, że życie na wsi jest lepsze od tego, które toczy się w miastach. Jednakże patrząc z punktu widzenia miłośników motoryzacji mija się to z celem. Zazwyczaj pod remizą (czytaj - wiejski club muzyczny) zjeżdżają się tjunerzy, aby pooglądać swoje wehikuły czasu, wymienić się doświadczeniami na temat ucieczki przed stadem goniących byków, czy też po-przechwalać się, ile to ich stjuningowane samochody na podtlenku LPG miały najwięcej na licznikach. U mnie na wsi (co prawda Wielbark nie jest wioską z prawdziwego zdarzenia, a najprawdopodobniej od stycznia 2014 będzie na prawach miejskich) również można znaleźć kilka interesujących projektów Wiejskiego Tuningu, jednak nie oznacza to, że ja również mam dążyć do zderzaków z ABS'u, stojaków do piwa na tylnej szybie, lexusów, alu-kołpaków i innych gadżetów, które w niewielkim stopniu upodobniłyby mojego Mariana do aut z filmu "Szybcy i Wściekli".
Znalazłem fajną stronkę, na której to użytkownicy wrzucają coś, co nas może zainteresować:
MotoWiocha.pl
Kilka fajnych fotek:
* koniec świata w/g kultury majów. Ja jako praktykujący katolik mam inną teorię na ten temat, jednak uznałem, że warto pośmiać się co nieco z obsesji, która ogarnia cały świat. Sprostowanie dla moderatorów, którzy chętnie udekorowaliby mój profil czerwonym ostrzeżeniem.