czytałem Wasze forum już wielokrotnie i w końcu postanowiłem dołączyć do szanownego grona jego użytkowników.
Opis problemu:
- bardzo twardy (wręcz spuchnięty) przewód chłodniczy pomiędzy głowicą a chłodnicą
- silnik nagrzewa się max do 75 st. podczas jazdy. Podczas postoju nagrzewa się prawidłowo do 90 st. po czym włączają się wentylatory i temp. spada do ok. 80-85 st. Czyli na postoju pracuje jak w podręczniku.
- gdy włączają się wentylatory podskakuję obroty o ok. 200-300 obr./min. i są na poziomie prawidłowym czyli ok 950 obr./min.
Wyniki obserwacji i dotychczasowe próby naprawy usterki:
- brak wycieków na wężach, przy opaskach. Niedawno wymieniłem cieknącą na zgrzewach chłodnicę.
- nie zaobserwowałem żadnych wycieków przy króćcach. Brałem pod uwagę fakt, że płyn może sączyć się delikatnie i zdąży wyparować zanim coś zobaczę, dlatego też zastosowałem sposób z mąką i cały czas suchutko.
- korek zbiorniczka wyrównawczego wymieniony na nowy. Sam zbiorniczek wymyty i wypłukany z nalotów i brudu
- przewód odpowietrzający, z króćca do zbiorniczka, drożny. Wcześniej ten króciec zdjąłem, wyczyściłem i wymieniłem o-ring pod nim
- brak "majonezu" na korku oleju. Wykluczyłem przedostawanie się do oleju płynu chłodniczego. Stan oleju też nie rośnie.
- brak plam oleju w płynie chłodzącym
- rozrząd igła. Ustawiony jak sztuka nakazuje. To w kwestii skaczących obrotów.
- samochód jak zimny zbiera się jak rakieta. Jak nagrzeje się do tych 75 st. jest lekko mułowaty.
Moim zdaniem:
- problem z termostatem, który się nie zamyka przez co płyn jest ciągle na dużym obiegu i podczas jazdy szybko się chłodzi i silnik jest niedogrzany,
- albo układ ciągle zapowietrzony. Jak jest powietrze to wiadomo, że czujnik nie pokarze prawidłowej temp. bo musi być zanurzony w płynie, podobnie jak termostat, który prawidłowo pracuje tylko gdy jest zanurzony- tyle, że ten wykombinowany wariant wydaje się mi się trochę przekombinowany, bo dlaczego podczas jazdy są problemy, a podczas postoju na jałowym jest OK? Jakby to była uszczelka pod głowicą to by były problemy i w jednym i w drugim przypadku. Podczas postoju układ daję radę się odpowietrzyć, a podczas jazdy nie? Trochę sam w to nie wierzę.
Nie podoba mi się tan twardy jak skała wąż chłodniczy. Wiadomo, że to układ ciśnieniowy ale wydaje mi się, że zbyt twardy też nie może być. No i te skoki obrotów. Wygląda to jakby jakieś lewe powietrze spod uszczelki pod głowicą się dostawało, a może z pękniętej głowicy. Bąbelków w zbiorniczku nie wykryłem, zresztą jak to zrobić jak tam panuje ciśnienie u jak odkręcę korek to płyn i tak podskakuje. Może ten wężyk odpowietrzający powinien być bardziej drożny niż mi się wydaje?
Uszczelka to jest koszt i masę czasu więc wolę najpierw poczytać Wasze spostrzeżenia. Na innych forach to już ludzie by się od razu za tą głowicę brali zanim jeszcze nie dokończą posta czytać. Ile kosztuje test na obecność spalin w płynie (w Poznaniu)? To by dużo wyjaśniło co do uszczelki, tyle że prosiłbym o jakiś dobry namiar na mechanika, a nie na jakiegoś cwaniaczka-kanciarzo-szuszwola, których u nas pełno.
