przez mb » 5 maja 2010, o 19:51
Ktoś miał coś podobnego?
Przestało mi działać ogrzewanie i zaczął zamarzać reduktor gazu - rurki zimne, nie idzie płyn chłodniczy.
Dolałem (było w okolicy minimum) i myślałem, że się odpowietrzy - guzik. Dalej nie płynie.
Zmieniłem termostat (od dawna był zrąbany, ale nie chciało mi się zmieniać), był otwarty i w kawałkach. Myślałem, że przy zamkniętym termostacie teraz płyn musi pójść przez mały obieg - guzik. Dalej nie płynie, rurki zimne. Próbuję odpowietrzać - nic się nie zmienia.
Nic nie bulgocze w zbiorniku, po odpaleniu silnika i nagrzaniu się poziom płynu nieco rośnie, ale nic nie wyrzuca, nic się szczególnego nie dzieje. Gdy uciskam rurki nagrzewnicy, w zbiorniczku trochę podnosi się poziom. Temperatura silnika idealna - trzyma 90 zarówno przed zmianą termostatu, jak i po. Brak typowych objawów padniętej uszczelki pod głowicą. Płynu zbytnio nie ubywa - dolewałem troszkę, raz na 2 miesiące może.
Co jest grane? Pompa się spierniczyła? Ale to silnik by się nie przegrzewał? W międzyczasie potargało mi pasek napędzający pompę chłodzenia i alternator - dałem nowy. Czy to by wskazywało na coś z pompą? Zmieniając pasek próbowałem obracać koło pasowe pompy ręką - żadnych szczególnych oporów.
Edit: jedyne, co zauważyłem dziwnego, to to że w czasie jazdy zaczął się chwilami załączać wentylator. Np przy jeździe 60 km/h, prosta droga bez świateł i innych zatrzymań. Silnik jednak trzymał 90 stopni.