W polowie czerwca zamontowalem zestaw hamulcow do swojego samochodu. Tarcze ATE powerdisc oraz klocki Ferodo FDB1312. Docierane zgodnie ze sztuka, przez pierwsze 400km bez szalenstw. Pozniej normalna eksploatacja.
Po miesiacu eksploatacji przy jezdzie z otartym oknem uslyszalem szuranie z okolic kola. Na poczatku nieprzeszkadzajace i ledwo slyszalne. Myslalem, ze to kamien wbil sie w opone i stad takie odglosy. Wiec wyjalem drobne kamyczki z bieznika i na jakis czas pomoglo ale odglos wrocil. W momencie nacisniecia hamulca ustawal. Pomyslalem, ze zapiekl sie zacisk (choc to nie jest zacisk H z Kadetta, wiec jak to mozliwe). Ale pozniej nawet naciskanie hamulca nie pomagalo. Znalazlem chwile wolnego czasu, zdjalem kolo i oto co zastalem...
(zdjecia akurat prawego kola bo zdejmujac lewe pomyslalem, ze na prawym jest to samo. Nie mylilem sie.)
Na 1 rzut oka widac jakby klocek sie przemiescil w zacisku. Nie, to przemiescila sie a raczej odkleila od klocka metalowa blaszka z oznaczeniem klocka.
A tutaj widac jak pieknie przefrezowala mi piaste.
I po terapii srubokret + mlotek na swoim miejscu.
Przejechalem sie i... bloga cisza (oprocz klekle )
A teraz pytanie. Czy te blaszki powinno sie zdejmowac/odklejac w momencie montazu klockow hamulcowych? Jak to sie stalo to raczej oczywiste. Klocek dostal temperatury, klej puscil i blaszka zjechala. Ale w instrukcji nie bylo slowa o odklejaniu blaszki...
Narazie wbilem te blaszki na swoje miejsce ale sadze, ze czeka mnie zdejmowanie klockow i reczne odklejanie tego badziewia.