Czesc, mam taki problem ze auto lipnie hamuje. Hamulec przy dluzszym hamowaniu powolutku opada ale nie do podlogi, poprostu nie czuc zeby stawial opor w jakims momencie (byl sztywny jak kamien). Na przegladzie gosc kazal mi wcisnac hamulec do oporu, czego nigdy nie robilem bo jezdze spokojnie, i wciskam tak jak zwykle, kola sie nie blokuja, gosc gada mocniej to wcisnalem mocniej i poczulem jak mi pedal ucieka powoli myslalem ze dojdzie do ziemi, ale kola sie zablokowaly. Pora na tylna os, naciskam hamulec ( znowu zaczyna brac od polowy ) patrze na monitor, lipa nie blokuja sie kola to wciskam mocniej i znowu ta sama sytuacja pedal powoli ucieka w podloge, i nagle jeb wszedl calkiem w podloge bo mi strzelil przewod hamulcowy z tylu i caly plyn wyciekl. Zostawilem auto u mechanika, wymienili ten jeden przewod, przeglad przeszedl. Do czego zmierzam, chodzi o to ze jak wsiadlem do auta po naprawie to bylo czuc ze hamulec lepiej bierze jest twardszy i wyzej lapie, jednak niestety wrocilo wszystko co wczesniej nastepnego dnia, czyli nizej lapie i miekszy pedal. Co to moze byc? Czy to pompa hamulcowa czy moze pompa vacum? Chce wymienic wszystkie przewody hamulcowe i zastanawiam sie czy pompy hamulcowej tez nie wymienic. Wymieniac? I jeszcze bym zapomnial na wlaczonym silniku jak podpompuje pedalem to lepiej hamuje