Witam,postanowilem opisac moj problem na forum bo skonczyly juz mi sie pomysly.
Sprawa wyglada tak ,ze ostatnio skonczyl mi sie przeglad pojechalem zrobic i diagnosta powiedział ze do wymiany jest przegub,pojezdzilem tydzien rzeczywiscie przegub zaczal stukac podjechałem wiec na garaz do kumpla przegub wymienilismy i od tego zaczely sie problemy.
Jade sobie pewnego dnia znow cos zaczlo pukac ale olalem to bo mi sie spieszylo pozniej juz musialem sie zatrzymac bo zaczelo mi rzucac kierownica na wszystkie strony,wiec wychodze z auta patrze a w lewym kole (tam gdzie byl wymieniany przegub) brakuje 2 srub a pozostale 2 sa tak luzne ze jeszcze 100 metrow i kolko by mnie wyprzedzilo,dzwonie wiec do kumpla z ryjem na niego czemu mi nie dokrecil kolka on mowi ze na 100% dokrecil zreszta bylem caly czas przy tym to widzialem. Wyciaglem z bagaznika jakies zapasowe sruby przykrecilem pojezdzilem 1 dzien znow to samo... Znow sruby sie same poluznily i znow musialem je do krecac jeden drugi trzeci raz ,az sie wkurzylem pojechalem kupilem nowe sruby 2 dni spokoju znow to samo...
Na internecie wyczytalem ze przyczyna tego moze byc zle ustawiona zbieznosc kol lecz gdy pytalem diagnoste powiedział ze raczej to nie ma wplywu na to ze sruby sie odkrecaja.
Dzieje sie tak tylko w przednim kole od strony kierowcy... macie jakies pomysly dlaczego ?
Zbieznosc diagnosta sprawdzał powiedział ze jest w fatalnym stanie ale do wymiany mam jeszcze tuleje wachacza powiedzial jak to wymienie mam podjechac zrobic zbieznosc
Co wedlug was moze rozwiazac problem odkrecajacych sie kol? bo juz mam dosc dokrecania za kazdym razem...